Plan na dobry weekend? Trochę czasu spędzonego w garażu przy reanimacji totalnego trupa, ponad sto kilometrów bocznymi drogami w innym kilkudziesięcioletnim gracie z przystankami na zlotach w Mińsku Mazowieckim i na parkingu Warszawianki, żeby trochę rozruszać migawkę aparatu. Trzeba czegoś więcej?
Doświadczanie motoryzacji z najróżniejszych perspektyw sprawia, że musimy coraz głębiej szukać, żeby doświadczyć czegoś nowego. Przekłada się to również na odbiór tzw. motoryzacyjnych wydarzeń. I to być może w całkiem zaskakujący sposób.
Weźmy jedno z większych stołecznych wydarzeń o charakterze targowym, które odbyło się ostatnio. Kiedyś byłem bardzo entuzjastycznie nastawiony. Co więcej, wręcz czekałem na kolejne edycje. Potem ten entuzjazm z różnych powodów malał. Powtarzalność “eksponatów” zaczęła nudzić.
Brak stoisk handlowych na których mógłbym poznać albo nawet kupić produkty i materiały związane z kompleksowymi remontami samochodów i ogólnie rzecz biorąc posiadaniem własnego warsztatu na swoje potrzeby nie zachęca do odwiedzania takich targów. Nie ma tam po prostu po co jechać.
I tu właśnie pojawia się wartość dodana. Być może gdybym udał się do Mińska Mazowieckiego, albo na parking przy Warszawiance swoim Mondeo, miałbym zdecydowanie inne odczucia, niż te z którymi ów weekend zakończyłem.
Ale te zloty były dla mnie tylko punktami na trasie pokonanej moim “weekendowym” 34 letnim Fordem. Który wysilał swoje 60 koni przyspieszając z przepustnicą otwartą do końca, hamował i skręcał niczym mała wyścigówka.
Przy prędkościach przy których w ogóle nie musiałem się martwić o drogówkę i wideorejestratory. Ten “Canyon run” istniał tylko w moim świecie. Dla innych był to po prostu stary samochód utrzymujący dobre tempo w ruchu drogowym. I to samo w sobie jest wspaniałe.
Równie wspaniała jest możliwość zajechania pod Pałac w Parku Dernałowiczów, ustawienia się między innymi “weekendowymi” samochodami, żeby trochę odsapnąć i pobawić się aparatem fotograficznym. A potem znowu w drogę i przystanek na kolejnym “spocie”.
I to jest ta wartość dodana na której mi zależy. Spędzanie wolnego czasu eksplorując motoryzacyjne hobby tak szeroko jak to tylko możliwe. A najlepsze jest to, że nikt Wam tego nie da za żadną cenę biletu. To doświadczenie musicie zbudować i przeprowadzić sami. Zapewniam, że nie trzeba wiele, żeby cieszyć się małymi rzeczami.
MSK
Na pełną fotorelację z Początku Sezonu C.S. Klasyków 2024 zapraszam tutaj.