T-Bucket i czaszki

W latach pięćdziesiątych na kalifornijskich drogach na dobre rozlała się młodzieżowa plaga. Hot Rody opanowywały ulicę i coraz śmielej wkradały się do powszechnej świadomości poprzez popkulturę. Pewien gość polskiego pochodzenia wpisał się w swoje czasy i zbudował maszynę, która miała stać się wzorcem i definicją T-Bucketa. Ten zaś miał uczynić swojego twórcę legendą i hollywoodzkim aktorem. 

Legenda za piątaka

Nastoletni Norm inspirowany klimatem Los Angeles budował w przydomowym garażu różne szalone konstrukcje. Najefektowniejszym w owym czasie był własnoręcznie sklecony motocykl. Dziewiętnastoletni Grabowski został ostatecznie zwolniony ze służby wojskowej. Zawdzięcza to astmie. Z własnego doświadczenia mogę potwierdzić, że ta choroba znakomicie odstrasza komisje poborowe także w Polsce.

Norm zaczął budować krzykliwego i jak się później miało okazać, jednego z najsłynniejszych Hot Rodów. Za 5 dolarów kupił nadwozie Forda Model T Touring z 1922 roku, które oczywiście pociął dla uzyskania bardziej kalifornijskiego sznytu.

Lightnin Bug w pierwszym wcieleniu

Nie ma rasowego Hot Roda bez znaczącego udziału części z Modelu A. Grabowski użył paki z półciężarówki model A, którą ekstremalnie skrócił. To wszystko usadowił na równie mocno pociętej ramie od kultowego dziś „A”. W tylnej części ramy zastosowano sztuczkę z uformowaniem z niej litery „Z”, co przesuwa punkty mocowania zawieszenia do góry, obniżając w ten sposób tył samochodu.

Sercem Forda stał się masywny silnik z Cadillaca z 1952 roku należącego do rodziców Norma. Oczywiście taki nabój wymaga odpowiedniego naostrzenia. W tym wypadku kompresor usadowiony został na aftermarketowym kolektorze dolotowym, paliwo z powietrzem mieszało się w czterogardzielowym gaźniku Rochester. Całość zwieńczył czarny lakier na karoserii i czerwona tapicerka od Tonyego Nancy.

Czarny lakier i czerwona tapicerka. Pełna klasyka

Hot Rod Magazine

Grabowski większość prac wykonywał sam, chociaż nie można tutaj powiedzieć, że był samodzielnym budowniczym. Na przykład po jego dość odważnych i nowatorskich na tamte czasy zabiegach z przednim zawieszeniem z Forda rocznik 1940, pojawił się problem ze skręcaniem. Kręcąc kierownicą w prawo, koła wędrowały w lewą stronę i na odwrót. „Samobójczy” przód, dający efekt wysuniętej przedniej osi przed chłodnicę nie był wówczas tak oczywisty, jak miało się to stać później. Jednym z propagatorów tego typu customowego zawieszenia był właśnie Ford Normana.

Okładka magazynu Hot Rod była powodem do dumy

Przy takich problemach, jak i wielu innych drobnych usterkach, niedoróbkach czy błędach Norman udawał się zawsze do Valley Custom Shop w Burbank, Kalifornia. Tam Neil Emory i Clayton Jensen ogarniali sytuację i wypuszczali na ulice pozbawionego problemów T-Bucketa.

Norman przyjeżdżał swoim „T” na liczne pokazy, gdzie zdobył wiele nagród. W październiku 1955 roku Ford pojawił się na okładce Hot Rod Magazine. Gdzie się podział cały ten prestiż papierowych magazynów motoryzacyjnych?

Późniejsza wersja Lightnin Buga w towarzystwie Tweedy Pie i Outlaw

Lightnin Bug

W świecie Hot Rodów ważna jest nazwa, czy może nawet imię wozu. Norm miał kiedyś powiedzieć, że jego projekt nazywa się „Bad T”, ale pewnie dlatego, że nie wypisał tej nazwy na samochodzie, nie przykleiła się ona do niego. Autor artykułu w Hot Rod Magazine ochrzcił go jako „Lightnin Bug”.

Bez względu na imię, ten wóz znał każdy hot rodder w LA. A okazji do spotkania tej żywej legendy było sporo, bo oprócz służbowych kursów z kurzymi jajami, Norm regularnie bywał w Bob’s Drive-In w Toluca Lake. Podobno lubił też spalić trochę gumy na ulicach Hollywood. Charyzmatyczny facet i jego charyzmatyczny wóz przyciągali tłumy, gdziekolwiek się znaleźli. Hot Rod przyciągnął uwagę w Hollywood, co zaowocowało licznymi występami przed kamerą. Gdzie w scenariuszu pojawiała się fraza Hot Rod, na planie pojawiał się Lightnin Bug.

Kadr z serialu Peter Gunn. Późniejsza wersja wozu znana jako Kookie Kar

Kariera Forda i Normana zaczęła się na parkingu dla pracowników studia filmowego w Hollywood. Norman z bratem dorabiali pracując przy scenografiach. Pewnego dnia stojący na parkingu krzykliwy wóz został dostrzeżony przez właściwą osobę. Następnie dostrzeżony został jego właściciel.

Norman szybko zaskarbił sobie sympatię takich ludzi jak Walt Disney czy Burt Reynolds. Ten pierwszy pozwalał Normowi zwracać się do siebie po imieniu. Za to „Bandzior” miał wiele lat później sprowadzić Grabowskiego do jego ostatniej roli w Cannonball Run. Między 1958 a 1981 rokiem nasz olbrzym zagrać w 36 filmach i kilku serialach. Miał okazję podbić oko Elvisowi i walczyć z Płonącym Wieżowcem u boku Steva McQeena.

Daszek i czaszka

Z czasem oprócz bieżących napraw „T” nabrał swojej legendarnej formy. Czarny lakier ustąpił miejsca błękitnemu lakierowi Dodge Royal Blue (1956), przyozdobionym płomieniami przez Deana Jeffriesa. Silnik Cadillaca oddychał teraz przez cztery gaźniki Stromberg i kolektor Horne’a.

Norman założył wyższą przednią szybę i dach z tkaniny. Mówi się, że te zmiany były efektem występów przed kamerą. Norman upierał się, że to on będzie prowadził swój wóz na planie. Dało się to zrobić pod warunkiem, że nie będzie widać kierowcy. W tym czasie Norm dołożył też czaszkę w roli gałki zmiany biegów. Był to tani odlew pochodzący z Disneylandu. Grabowski wiercąc w niej gwint, wyłamał całą górę.

Wyrzucenie byłoby marnotrawstwem, dlatego zniszczoną czaszkę ucharakteryzował wyciekającą krwią i wylewającym się mózgiem. Od góry całość zwieńczył nakrętką na pręcie przechodzącym przez główkę. Tak narodziły się makabryczne czaszki Grabowskiego, które później wykonywał z drewna. Robił je przez długie lata ku uciesze licznych kolekcjonerów, którzy używali ich nie tylko w samochodach, ale także do wystroju wnętrz.

Life i 77 Sunset Strip

W kwietniu 1957 roku Ford w odświeżonej odsłonie pojawił się na okładce magazynu Car Craft. Nie było to jednak najważniejsze zdjęcie T-bucketa Grabowskiego. Kwiecień 1957 zaowocował również publikacją w magazynie Life o kulturze Hot Rodowej północnej Kalifornii. W efekcie powstało ikoniczne zdjęcie Norma w swoim Hot Rodzie wcinającego kanapkę pod Bob’s Drive In. Obraz ten umocnił wizerunek hot roddera, młodego mężczyzny w dzikiej maszynie zajadającego hamburgera. Nawet jeśli faktycznie była to kanapka z awokado i jajkiem.

W 1958 roku stało się to, co ugruntowało pozycję Lightnin Buga w popkulturze. Warner Brothers wypuściło serial telewizyjny „77 Sunset Strip” z Eddem Byrnesem w roli głównej. Na ekranie partnerował mu Ford T Grabowskiego. Serial cieszył się popularnością. Kontynuowany przez sześć sezonów wzmacniał popularność Hot Rodów i inspirował młodych ludzi do budowania własnych maszyn. Od tego momentu Ford znany jest jako Kookie Kar, od ksywki głównego bohatera, Kookiego. T-Buckety stawały się coraz bardziej „cool”.

Serial wpłynął także na wygląd samochodu. Podczas kolejnej wizyty Forda w Valley Custom, Emory miał już dość ciągłych wymian przedniej szyby. Ta była dość często łamana przez aktora wskakującego do wozu podczas efektownych ujęć. Neil zażartował, że trzeba wzmocnić ramę okna długimi prętami. Kiedy usłyszał o tym Norman, stwierdził, że to świetny pomysł. Wóz będzie wyglądał jeszcze dziwniej!

Po Kookim

Kookie Kar był szalenie ważnym projektem. To on spopularyzował znane dziś T-Buckety. Stał się swego rodzaju definicją tego pojęcia. Nie był to tylko show car, bo Norm oprócz jeżdżenia nim na co dzień, startował również w wyścigach równoległych na oficjalnych zawodach i kopał tam tyłki konkurentom.

Tommy Ivo (w tle) stworzył swojego T-Bucketa na wzór wozu Normana.

Grabowski tworzył jeszcze customowe maszyny, ale w większej mierze poświęcił się karierze aktorskiej i występom scenicznym. Dużo występował jako muzyk, śpiewając i grając na gitarze ozdobionej Polską flagą. Były też jego legendarne drewniane czaszki i kilkanaście psychodelicznych koników na biegunach, które trafiły w ręce kolekcjonerów i gwiazd sceny customowej jak Boyd Coddington.

Norman zmarł 12 października 2012 roku w wieku 79 lat z powody raka krtani. Pozostał po sobie spuściznę w postaci T-Bucketów, ról w filmach i niekończących się anegdotach z jego udziałem.

A Kookie Kar? Kupił go Jim Street za 3 000 dolarów i zaczęło się piekło. Nowy właściciel postanowił zupełnie przebudować samochód, który stał się wzorem dla masy Hot Rodderów budujących stalowe i laminatowe repliki tego wozu. Jim przekazał samochód Larremu Watsonowi, który polakierował całość na Rose Pearl z płomieniami Candy Red.

Wnętrze zostało wymienione na białą skórę. To nie był koniec tragedii. Doszły bowiem bliźniacze slicki z tyłu, podwójne światła, dwa kompresory, fotele z przesadnie wysokimi oparciami i równie przesadzone rury wydechowe. Legenda została zniszczona. Po latach kurzenia się Kookie trafił na aukcję i dziś cieszy się dawnym blaskiem. Protoplasta T-Bucketów wrócił do dawnej formy i zostanie już taki na zawsze, zachowując pamięć o szalonym dziecku Polskich emigrantów.  

MSK

Zdjęcia w niniejszym tekście pochodzą z: Mecum Auctions, Kustomrama, VintageFord, Life, Rods Illustrated, Getty Images, Hot Rod Deluxe, Hot Rod, Imcdb.

Pełną filmową i serialową filmografię Normana Grabowskiego znajdziesz TUTAJ.