Kustom Konwent to największe w Polsce tego typu wydarzenie. Właściwie nie ma obecnie żadnej konkurencji. Amerykańska motoryzacja nawiązująca do klimatów Hot Rod i Custom, sztuka lowbrow i inne składniki Kustom Kulture raz w roku mają swoje święto we Wrocławiu. Tym razem odbyła się już 10 edycja. Teraz opowiem jak było.
Polskie Kustom Kulture
Tak się złożyło, że to była moja pierwsza wizyta na Kustom Konwent. Wczesne imprezy w ramach patronatu medialnego wspierałem jeszcze jako RetroKultura.pl. Możecie nawet zobaczyć logo Retro na starych plakatach. Jest to więc wydarzenie dobrze mi znane, do którego mam już pewien sentyment.
Mając świadomość, że wrażenia na podstawie fotorelacji i te zdobyte naocznie to dwa różne światy, pozostanę bardzo ostrożny w ocenach. Pierwsza wizyta i niesprzyjająca pogoda mogą trochę zniekształcić odbiór. I żeby być bardziej rzetelnym zebrałem na swój użytek opinie kilku wystawców i gości tego wydarzenia.
Marka Kustom Konwent zrosła się z Polską sceną Kustom Kulture i jest to raczej stwierdzenie niepodważalne. Jednak mimo tego wydaje się, że zabrakło wielu samochodów i motocykli z krajowej sceny, które idealnie pasowałyby do tematu imprezy.
Podobnie rzecz się ma z wystawcami. Pewnie mogłoby pojawić się jeszcze kilku artystów związanych z nurtem lowbrow. Za to w ich miejscu pojawiły się stoiska różnego rodzaju rękodzielników i rzemieślników niekoniecznie tworzących w nurcie typowym dla szeroko pojętej Kustom Kulture.
Jak już wspomniałem, tegoroczny Konwent zmagał się z niesprzyjającą pogodą. Dlatego tym większy szacunek dla wszystkich wystawców i zwiedzających. Goście z Czech przywieźli prawie idealnego klasycznego Hot Roda w postaci Forda Roadstera. Niestety z silnikiem Chevroleta. Ale i tak był wspaniały. Od nas były dobrze znane wozy i kilka amerykańskich furek wypełniających miejsce w klimatycznym Browarze Mieszczańskim.
Brakowało mi trochę motocykli, bo akurat jeśli chodzi o customowe jednoślady, to jest w naszym kraju co pokazać. Ale może to być spowodowane odbywającym się równolegle Bike Weekiem w Karpaczu, który mógł zabrać część wystawców. Niestety większość z tych, które pokazywano na KK umknęły mojej uwadze. Niestety deszcz nie pozwolił na dokładne obejście całego terenu.
Klimat Kustom Konwent
Kustom Konwent z wielu powodów nie ma łatwo i nie tylko w kontekście tej imprezy, co ogólnie. Czując dużą sympatię do sceny Kustom Kulture trzymam kciuki za tę, właściwie jedyną imprezę poświęconej tej tematyce. Mam też nadzieję, że samochodów i motocykli zgodnych z klimatem będzie coraz więcej. Podobnie jak wystawców sprzedających i tworzących rzeczy w stylu typowo kustom/lowbrow.
Na końcu zostawiam ludzi. Mieszanka towarzyska jest tak ciekawa, że już sam zbiór postaci jest wart zajrzenia na konwent. A wśród tego eklektycznego zestawu znajdują się ludzie z całej polski z którymi albo znamy się z innych wydarzeń, albo jak to w tych czasach, z internetu. I tutaj pozdrowienia dla wszystkich z którymi udało się spotkać i dla tych, których jakimś cudem udało się ominąć. Nadrobimy następnym razem!
I właśnie przez te pogadanki przegapiłem premierę filmu o nestorze polskiego pinstripu. Liczę na możliwość obejrzenia dokumentu o Elbalenko przy innej okazji. I dodam jeszcze, że oprócz seansu na uczestników wieczorem czekały także koncerty. Ale przemoczone obuwie i inne części garderoby wzywały już do udania się do hotelu.
Jeżeli więc będziecie planować weekend we Wrocławiu, to wrzućcie Kustom Konwent jako jedną z atrakcji. Myślę, że w takiej konfiguracji nie będziecie rozczarowani. W końcu to jedyna w Polsce impreza poświęcona Kustom Kulture. Polecam też kupić bilety wcześniej, sam tak zrobiłem i można w ten sposób nieco zaoszczędzić. Kolejna edycja ma podobno otworzyć nowy rozdział w dziejach Kustom Konwentu. Widzimy się za rok we Wrocławiu?
Zostawiam Was z porcją klimatów z Kustom Konwent 2023. Pełna galeria dostępna jest TUTAJ.
MSK