Dlaczego w ogóle brać się za książki poświęcone marce, której się nie lubi? Żeby lepiej zrozumieć jej fenomen i rzesze fanów? Czy przebrnięcie przez 1000 stronicową lekturę przyniosło odpowiedź na to pytanie?
Garbus. Długa, niezwykła podróż małego volkswagena
Andrea Hiott autorka biografii Garbusa zmierzyła się z tematem bardzo trudnym. Częściowo ten ciężar udźwignęła. Jednak już na wstępie trzeba zaznaczyć, że nie jest to propozycja dla każdego. Snucie opowieści o kultowym samochodzie, którego ojcem chrzestnym był Hitler to dyplomatyczny labirynt.
Hiott opowiada historię Garbusa w bardzo szerokim kontekście. Rasowi petrolheadzi szybko wyłapią, że autorka na motoryzacji się nie zna, a jej zainteresowanie tą materią jest najwyżej powierzchowne. Na szczęście nie zagłębia się w szczegóły techniczne i motoryzacyjne meandry, co ratuje tytuł przed kompromitacją.
Czy to znaczy, że książka jest zła? Wręcz przeciwnie. Jej prawdziwą wadą jest zbyt duża tendencja do dygresji dotyczących historii, kwestii społecznych czy innych detali bardzo luźno powiązanych z tytułowym bohaterem.
Jednak i w tej wadzie czai się główna zaleta książki. Otóż jest to historia skupiająca się na społecznym i kulturowym kontekście pierwszego Volkswagena. Pierwsza część książki to opowieść o losach Ferdynanda Porsche i zaangażowaniu Adolfa Hitlera w projekt małego samochodu dla ludu.
Poznajemy tutaj polityczne podłoże stworzenia projektu samochodu, a następnie uruchomienia produkcji w Wolfsburgu. Następnie książka stopniowo przechodzi do współczesności. W okresie powojennym uwaga autorki kieruje się w dużej mierze do USA, gdzie na przykładzie Garbusa poznajemy początki profesjonalnego public relations i znanego współcześnie marketingu.
Szukając opisów technicznych, historii aktywności sportowej Garbusa czy wpływu na kulturę motoryzacyjną w postaci obecności w kręgach Hot Rodowych, rajdach Baja czy gdziekolwiek indziej poczujecie rozczarowanie. Chcąc jednak poszerzyć swoją wiedzę ogólną, poznać mechanizmy rządzące światem motoryzacji w kontekście przedsiębiorstwa, a nie pasji, trafiliście w dziesiątkę.
Hiott próbowała mierzyć się z kultem Garbusa jednak aspekty, na których się skupiła, nie przynoszą odpowiedzi skąd wziął się kult Garbusa i dlaczego Volkswagen ma tylu fanów na całym świecie. Mnie Andrea historią VW zainteresowała, ale w żaden sposób nie sprawiła, że zacząłem tę niemiecką markę choć trochę lubić.
Saga rodu Porsche
Szeroki kontekst to coś, co łączy książkę Hiott z tytułem Stefana Austa i Thomasa Ammanna. Panowie skupili się jednak na rodzinie Porsche i Piech, potomkach Ferdynanda Porsche. Tutaj również zaczynamy od związków z Trzecią Rzeszą, jednak o wiele szybciej przechodzimy do czasów powojennych, towarzysząc tym razem małym sportowym samochodom.
Saga rodu to opowieść o rozwijającej się korporacji, która w swych początkach patrzyła na zachód w kierunku fabryki Forda, by dziesięciolecia później zwrócić się na wschód po inspiracje od Toyoty.
Tutaj również nie brakuje kilku pomyłek w kwestiach stricte motoryzacyjnych. Nie ma ich zbyt wiele, bo i kwestie techniczne są odsunięte na dalszy plan. Mamy więcej korporacyjnych gierek, intryg, afer i skandali. A wszystko to z walką o władzę między spadkobiercami Ferdinanda o nazwiskach Porsche i Piech. Książka ta przypomina opisywaną tutaj biografię Lee Iaccoci. Mamy tutaj więcej o biznesie i pieniądzach niż o pasji do techniki czy prędkości.
Odnoszę wrażenie, że ten tytuł prędzej obniży poziom sympatii do grupy VW, niż go zwiększy. Biorąc pod uwagę przytoczone wątki, trudno się tutaj doszukiwać wielkiej pasji do motoryzacji, ludzkich historii, które tak lubimy. Mamy za to rasową korporację, w której liczy się tylko to by rosnąć bez końca, z walką o wpływy ludzi, którzy próbują przejmować władzę nad rosnącym gigantem. Bliżej tutaj do klimatu Dieselgate niż historii Porsche 917 w Le Mans.
Najciekawsze co ma VW to historia
Obydwa tytuły są skierowane raczej do tych, których nie nudzi korporacyjny i polityczny aspekt branży motoryzacyjnej. Tutaj zamiast romantycznych historii o bohaterskich kierowcach i marzycielach inżynierach mamy ciąg przyczynowo skutkowy na linii polityka-biznes-motoryzacja.
Myślę, że każdy, kto pasjonuje się motoryzacją, powinien przebrnąć i przez ten aspekt swojej pasji. Pozwala on lepiej zrozumieć działania koncernów i zmiany jakie zachodzą w branży, oraz ich wpływ na otaczający świat. Chcielibyśmy widzieć naszą pasję przez pryzmat małych garaży z upapranymi smarem maniakami prędkości, którzy co weekend wyciskają ze swoich maszyn ile się da, mając własne życie za nic. Niestety to tylko margines tego całego biznesu. O sednie sprawy opowiadają takie książki jak biografia Garbusa czy Saga Rodu Porsche.
A Volkswagen? Ma bogatą i bardzo trudną historię. Współczesny gigant wyrósł z marzeń i geniuszu inżyniera i władzy faszystowskiego tyrana. Sportowe samochody Porsche, techniczni spadkobiercy garbatego samochodu dla ludu przez dziesięciolecia budowały swoją renomę w ciasnych i niedofinansowanych warsztatach, by sięgnąć po ekonomiczną potęgę głównie dzięki brawurowym ruchom na giełdzie. VW ma wiele tajemnic, ale jego historia jest dla nas otwarta i warto ją poznać.
Garbus. Długa, niezwykła podróż małego Volkswagena: Andrea Hiott Wydawnictwo: Znak Literanova, 512 str.
Saga Rodu Porsche: Thomas Ammann, Stefan Aust Wydawnictwo: Sonia Draga, 440 str.
MSK