Drive it Day

Czy Drive It Day jest nam potrzebne? I tak i nie, bo nigdy nie ma zbyt wielu zachęt i powodu by nawinąć na koła zabytkowego samochodu trochę kilometrów. Ale czy główne założenia tej akcji faktycznie mają sens?

Ale o co chodzi?

Jeśli dobrze rozumiem, to w Drive It Day chodzi o to, żeby wyciągnąć z garażu ciekawe i rzadko spotykane samochody zabytkowe. Dodatkową wartością oprócz samego rozruszania samochodu jest pokazanie go jak najszerszemu gronu postronnych osób. Pod zakładami pracy, sklepami, w korkach i pod przychodnią. Taki zlot na wynos.

I tutaj już mamy w pewnym sensie eliminację części starszych samochodów. Jest to eliminacja czysto teoretyczna, bo nikt mi nie zakazywał jeżdżenia tego dnia Escortem. Ale umówmy się, że jest duża grupa ludzi ze starszymi ale nieszczególnie „prestiżowymi” zabytkami, które są używane albo totalnie hardkorowo na co dzień, albo trochę rzadziej, ale też bywają regularnymi uczestnikami ruchu drogowego.

A pozostali? Jestem daleki od namawiania do jeżdżenia unikalnymi samochodami w piątki w dużych miastach. Już nie mówiąc o tym, że stanie w korkach bez klimatyzacji jest umiarkowanie fajnym pomysłem, to narażanie zachowanego w oryginale staruszka, albo takiego po kompleksowym remoncie, na stłuczki, czy obcierki pod Lidlem zakrawa już o masochizm. Na takie rzeczy mogę narażać swojego Escorta. Wiecie o co mi chodzi?

Drive it Everyday

Inna sprawa jest taka, że także wśród tych bardziej „inwestycyjnych klasyków” są takie, które można spotkać pod sklepem czy biurem. Moda na „stare” samochody robi swoje. Duże spotkania organizowane w środku tygodnia w dużych miastach także zachęcają do regularnego wyjeżdżania między ludzi. I to się dzieje, to widać na ulicach.

Dążę do tego, że kto ma jeździć swoim samochodem ten będzie to robił. Skuteczność akcji jest delikatnie rzecz biorąc umiarkowana. Pokazało to także kameralne spotkanie Na Skarpie z okazji Drive It Day. Akurat ową kameralność odbieram bardzo pozytywnie, ale fakt jest taki, że przyjechali głównie ci co zawsze. W wozach które robią kilometry, jak nie codziennie, to na pewno każdego tygodnia.

I ja sam pewnie nie wsiadłbym za kierownicę żadnego samochodu tego dnia, żeby nie to spotkanie, którego w tym dni zgodnie z jego ideą właściwie nawet nie powinno być. W tej chwili używanie „na co dzień” samochodu coraz częściej ogranicza się do weekendów i sporadycznych krótkich wyjazdów w tygodniu, głównie wieczorem. Praca z domu i totalny brak miejsc parkingowych pod miejscami pracy w Warszawie robi swoje. Ja mógłbym ogłosić Drive It Day nawet dla swojego Mondeo, bo jeżdżę nim mniej niż nie jeden z Was wozem po 40stce. Taki mamy tutaj klimat.

Oczywiście mimo tego akcji Drive It Day będę dalej kibicował, jak każdej akcji, która ma na celu zaktywizowanie i zintegrowanie ludzi o podobnej do mojej pasji. Będę też kibicował jako formie happeningu oswajającego tzw. postronnych ludzi ze starszymi samochodami. Z tym, że ich właścicieli i miłośników jest dużo, że to piękne hobby i absolutnie nikomu nie robi krzywdy. I, że powinno być dla niego miejsce jak dla każdej pasji. Bo w końcu jesteśmy otwarci i tolerancyjni, prawda?

A tak było na Skarpie:

Wspaniały Taunus 12m całe życie spędził w Polsce. Przetrwał to bardzo dzielnie.
Było różnorodnie
Wciąż nie rozumiem jak to jest możliwe, że Ska w USA miała światła wyglądające jakby ktoś przerobił je w garażu przy użyciu sztućców i stóp.
Była też reprezentacja dwóch kółek.
Zdominowana jednak przez skutery w proporcji 2-1.
Jakoś po 20:00 wymienił się skład samochodowy. Na drugiej części nie byłem, bo akurat tego jednego dnia było zimno.
W takim stanie to miło popatrzeć. Musi uważać, żeby nie trafić za karę do Marek.
Jeszcze na białych…
Niby USDM, ale ta chłodniczka taka jakby JDM.
Zwróćcie uwagę na te ogromne okrągłe obrysówki. Z przodu były takie same pomarańczowe koła.
Pogromca pieszych
Sekcja geriatryczna. Najlepsza.
Nissan z naklejkami z wypożyczalni w Miami na ukraińskich numerach wzbudzał nasze duże zainteresowanie.
Niektórzy się poświęcili i szykują następne pokolenie do opieki nad naszymi gratami.
To z tego co wiem jest przykład Drive It Everyday.
Nie mogło zabraknąć Pandy.
I piąteczki, którą spotkałem także na Forza Italia.
Z pozdrowieniami dla właściciela Krokodyla. Do zobaczenia na Wołomińskim!

I to by był na tyle. Jeśli chcecie zobaczyć więcej zdjęć szczególnie z drugiej części spotkania to szukajcie ich na profilu Movendus. A pełna galeria RiP TUTAJ.

MSK