W pewnym warsztacie w Łomiankach już po raz trzeci zorganizowany jest osobliwy show. Oto facet z Japonii w wyciągniętym golfie przykleja silikonem zestaw poszerzający do Porsche 911. Ludzie przychodzą i z poważnymi minami pełnymi skupienia obserwują ten proces. Musiałem tam pojechać i zobaczyć o co w tym faktycznie chodzi.
Szykany, hopki, kasyna
Chłodzone powietrzem Porsche przeżywają obecnie swój renesans. Zawsze były popularne, ale obecnie cieszą się wzmożonym zainteresowaniem wśród miłośników motoryzacji z najróżniejszych „plemion”.
Bardzo podoba mi się wkład Magnusa Walkera w rosnącą stale modę na 911. Jego interpretacje studgardzkiego garbusa są o tyle ciekawe, że wyciągają z maszyn ten sportowy charakter. Walker podkreśla, że są to maszyny do czerpania radości z jazdy po bocznych krętych drogach. I chociaż są ładne, dopracowane w szczegółach, to drobne opryski, czy zarysowania dodają im charakteru.
Innym trendem jest „Safari”. Podwyższone zawieszenia, duże koła z terenowym bieżnikiem, płyty pod silnikiem i mniejsze lub większe orurowanie na zewnątrz. Myślę, że to efekt uboczy mody na „overland”, czyli wypadów za miasto niekoniecznie po utwardzonych drogach. Być może są to też wpływy okresu przed overland, czyli „pojazdów ucieczkowych” wyrastających na fali popularności zombie i prepersów.
Bez względu na to, czy są to drogowe wyścigówki, czy szutrowe rajdówki nowe trendy wyciągają klasyczne 911 z parkingów pod kasynami i drogimi hotelami i zmuszają je do ostrej jazdy w najróżniejszych warunkach. Czas zdjąć garnitur i trochę się ubrudzić.
Nie zmienia się jedno. To dalej sport dla bogatych. Część osób faktycznie weźmie do siebie maksymę „get out and drive” i ostro wymęczy stare zmodyfikowane Porsche. Większość będzie jednak pełniła rolę obiektów kolekcjonerskich, snobistycznych zdobyczy ludzi, którym coraz ciężej zaimponować w swoim środowisku. I to także część życia typowego Porsche.
Szczere w tej roli są interpretacje Singera. Piękne maszyny, którym nadawane są cechy wyrobów rzemieślniczych. Te maszyny mają jeździć lepiej od pierwowzorów i lepiej wyglądać. A dzięki ogromnej dbałości o detale, używaniu odpowiednich materiałów i pietyzmowi przy montażu są to idealne maskotki dla bogatych.
Bosozoku 911
Pojęcie Bozosoku odnosi się do japońskich gangów znanych od lat 50’ XX wieku. To grupy anarchistów, którzy burzyli zastany ład przy pomocy swoich krzykliwie pomalowanych, piekielnie głośnych i dziwacznie ozdobionych motocyklach.
Z czasem stał się to po prostu trend tuningowy, który dotknął także samochody. Wszystko musiało być absurdalne. Absurdalnie nisko, szeroko i głośno. Z największymi spoilerami i splitterami pod przednimi zderzakami. Z największymi wlotami i wznoszącymi się w niebo rurami wydechowymi.
To trochę tak jakby ktoś wzorował się na rajdówkach Grupy B i wyścigówkach Grupy 5. Tylko przedawkował speed i LSD…
I właśnie to kojarzy mi się z Rauh Welt Begriff.
Fenomen
Akira łączy w sobie wszystko to co przeczytaliście dotąd. Jest tam zafascynowanie szybką jazdą jak u Walkera, jest odważne podejście do tematu jak w trendzie Safari i jest też coś dla tych, którzy modyfikacje klasycznego Porsche traktują bardziej snobistycznie, żeby wyróżnić się między innymi zamożnymi miłośnikami motoryzacji. Bo ani Singera, ani RWB nie weźmiesz w leasing…
Rauh Welt Begriff to dla mnie ewenement. Jest tutaj wszystko co potrzebne, bo wprowadzić do motoryzacyjnego światka trochę mistycyzmu. Mamy tajemniczego japońskiego rzemieślnika, który mimo rosnącej na całym świecie popularności wciąż pokazuje się w tych samych, skromnych roboczych ciuchach.
Mało mówi, a jak już coś powie to są to skromne słowa o radości z tego co jest teraz i braku planów na przyszłość. Jest warsztat, który wygląda jak typowa graciarnia pełna ciekawych przedmiotów, części samochodowych i narzędzi. I wreszcie są kontrowersyjne przeróbki chłodzonych powietrzem Porsche, co dla wielu jest wręcz świętokradztwem.
Styl RWB to ogromne poszerzenia, wielkie spoilery i niskie zawieszenia. Samochody po modyfikacjach Akiry przypominają torowe monstra z minionych lat. Ale ich głównym zadaniem jest łamanie karków przechodniów podczas nocnych przejazdów przez miasto.
I chociaż Akira San stawia na szorstkość, czego dowodem jest jego Stella Artois, 911 o mocy 400 KM, na sportowym zawieszeniu, z klatką, kubełkami i blisko 400kg masy mniej. To jednak mam wrażenie, że jego dzieła aż tak surowe nie są.
Pozory?
RWB to głównie zestaw stylistyczny. Wszystkie inne modyfikacje, wnętrze, zawieszenie, układ hamulcowy i silnik to kwestia właściciela auta. Akira przyjeżdża do partnerskiego warsztatu, jak 911Garage w Łomiankach, gdzie czeka na niego już wstępnie przygotowany samochód i polakierowane ospoilerowanie i poszerzenia.
Tam odbywa się ceremonia przycinania 911tki i dopasowywania zestawu. Na koniec wszystkie połączenia uszczelniane są silikonem, a Mistrz ceremonii ustawia zawieszenie i zbieżność tak, by potężne koła szczelnie wypełniały monstrualne nadkola.
I chociaż bardzo mi się podoba ta atmosfera magicznego obrzędu, gdzie sam Mistrz z dalekiego kraju przybywa odczynić swoje czary, to jednak daje dużo do myślenia efekt końcowy.
Bo każde RWB chociaż wygląda podobnie jest inne. Niektóre egzemplarze są ostro traktowane na torach wyścigowych, inne trochę lżej na bocznych drogach. Ale są też takie, które pod kompozytowymi muskułami mają niemal dokładnie to samo, co w dniu opuszczenia niemieckiej fabryki.
Tożsamość tych maszyn jest chyba zbyt różnorodna. Bo skoro od właściciela samochodu zależy czy będzie miał klatkę, czy rozbudowane audio, czy zostanie z seryjną mocą silnika, czy dostanie potężne serce, to trzeba liczyć się z tym, że część z tych bestii będzie pod spodem leciwym sportowym wozem. A jego osiągi i prowadzenie będzie wręcz kontrastować z wulgarnym, pewnym siebie wyglądem.
Jedno jest pewne. Usługi Akiry Nakai to zabawa dla bogatszych entuzjastów. Ale zabawa ze smakiem. Kontrowersyjnym i spornym, ale jednak jest to coś wyjątkowego. Coś czego nie da „korporacyjne” AMG czy Alpina. Mamy tu smak rzemiosła z ostatnimi szlifami przez samego założyciela RWB. Mamy pewne zwyczaje, jak to, że każdy wóz dostaje od Mistrza ceremonii imię. Mamy też pewną grę w zaufanie. Czy właściciel takiego Porsche poczuje ten szorstki japoński klimat i uzupełni go dalszymi modyfikacjami.
Cała galeria: TUTAJ
MSK