CoNowego #3

Dziś w CoNowego nic ciekawego. Materiał znowu przygotowany na kolanie. Poznęcam się trochę nad reklamą motoryzacyjną na przykładzie Dodgea (znowu) i Lexusa. Będzie też Skoda, która nie jest Skodą, bo to Audi, oraz nowa linia zabawek inspirowana Mad Maxem. Zapraszam.

Marketing to jest takie coś, czego większość oficjalnie nienawidzi, mało kto rozumie, ale każdy chętnie się wypowie. I w większości ulegnie. Bo te wszystkie marketingowe i pijarowe działania które nas szczelnie otaczają, to moim zdaniem obecnie najsilniejszy czynnik kulturotwórczy. Przed religią, literaturą i innymi formami sztuki. Dlatego piszę tutaj takie rzeczy a nie inne, bo wierzę, że moda na Toyoty Yaris hybrid i inne SUVy to właśnie efekt marketingu i niczego innego. Czyli równie dobrze ludzie mogą pożądać Fiest ST, Focusów RS i innych takich niby sportowych sprzęcików.

 I właśnie dlatego tak totalna jest linia Hellcatów u Dodgea. Spokojnie, nie mam zamiaru się powtarzać na temat tych maszyn. Tym razem chciałem zagadnąć o ostatnim odcinku RoadKill. Jeśli nie Wiesz o co chodzi to… Wyjutubuj sobie.

 RoadKill to chyba mój ulubiony szoł motoryzacyjny. Jest to dość szczere widowisko, prowadzący to całkiem zwykli kolesie, a samochody z którymi robią różne rzeczy są takie swojskie. Albo raczej znajomo niedoskonałe. Oczywiście nie każdy będzie czerpał rozrywkę z oglądania dwóch gości usilnie palących gumę każdą rdzawą padliną jaka wpadnie im w ręce. Ale to jest właśnie ten prawdziwy świat ludzi żyjących samochodami. Wieczne usterki, prowizorki i robienie bezsensownych rzeczy.

 Gdzie jest news? Otóż cała rzecz łącząca trzy powyższe akapity, to zaangażowanie się Dodgea w sponsorowanie RoadKill. Zaangażowanie tej marki w świat petrolheadów jest warto podkreślania przy każdej okazji. Świetnie, że ekipa tego jutubowego kanału zyskała sponsora, można liczyć na bardziej ambitne projekty. A więc ciekawsze odcinki. Tym bardziej, że ekipa programu ma podobno zagwarantowaną pełną swobodę. A więc w kolejnych odcinkach zobaczymy także Fordy i Chevrolety. Co tam im wpadnie w ręce.

 No ale sypanie kasą, żeby pokazać logo w czołówce to trochę mało. Dlatego odcinek 38 był bombowym otwarciem współpracy Dodge – RoadKill. Finnegan i Freiburger dostali do dyspozycji nowego Challengera i Chargera Hellcat, oraz Vipera. Najlepsze jest to, że potraktowali te wozy tak jak wszystkie inne. Było więc dużo palenia gumy i bezsensownego tracenia kontroli w „drifcie”. Albo raczej jego amerykańskiej odmianie.

 Było też wytarganie fur po torze motocrossowym. I trzeba przyznać, że ładnie się spisały te „plastiki”. W ogóle fajnie zobaczyć jak te wozy się zachowują przy ostrym katowaniu, kiedy nikt nie martwi się tym, czy czegoś nie uszkodzi. Nie lubię niszczenia samochodów dla zabawy, ale nie ma co popadać w przesadę i wyprowadzać każdą furę na czerwonym dywanie. W tym odcinku wszyscy dali czadu. Najbardziej Dodge oddając swoje najlepsze maszyny dwóm wariatom do pełnej dyspozycji. Takie reklamy lubię. I zaczynam bardzo lubić Dodge’a. Nie mogę się też doczekać operacji „Hellcat” na General Mayhem…

O tym jak Dodge promuje się w związku z wprowadzeniem na rynek linii Hellcat, pisałem TUTAJ.

 Zostając w temacie reklamy przechodzimy do Lexusa, czyli takiej Toyoty z większym kijem w bagażniku. Jest generalnie jakiś rodzaj zachwytu, bo w przeciwieństwie do wywołującej chorobę lokomocyjną reklamy Hondy, mamy tutaj kilka szybkich maszyn, brzmiących bardzo dobrze i palących gumę. Ale mimo wszystko jakoś nie potrafię się w ten klimat wkręcić i zachwycić. Ten materiał jest jak LFA, może być perfekcyjny, ale to laboratoryjne zimno jakoś zabija wyobraźnię. Albo ja nie jestem z Wilanowa i nie umiem się poznać.

 I na koniec tematu reklam, zestawienie antyreklam samochodów. Czyli trochę szczerości, trochę złośliwości i nieporównywalnie więcej ciekawych treści niż w oficjalnych materiałach marketingowych. Warto rzucić okiem TUTAJ

 Skoda! Któż by się spodziewał? Dawno temu była sobie taka rajdówka, Skoda 130 RS. Wspaniałe auto. Z samochodów „komunistycznych”, to była bardzo ciekawa maszyna. Teraz powstał niskoseryjny projekt upamiętniający Czechosłowacki wóz wyczynowy. R200 bazuje na Audi R8 pierwszej generacji i swoją stylistyką ma przypominać pierwowzór. Wygląda raczej jak karykatura, ale możemy tylko zazdrościć Czechom, że ich marka ma się tak jak się ma. A FSO nie ma. Więcej informacji TUTAJ

 Nadciąga Mad Maxomania, będzie film, będą gadżety. Sam nie wiem czy to dobrze, czy źle. Musicie ocenić we własnym zakresie.

 

I to wszystko na dziś. Do miłego!

MSK