Auto Nostalgię znam od samego początku. Mam sentyment do tego wydarzenia i długo uczyłem się na czym ta impreza polega. Z jednej strony to targi, jednak z drugiej to także wystawa. Zawsze miałem jakieś „ale”, chociaż jednocześnie mam pozytywne skojarzenia. Ale najważniejsze jest to, że w końcu pojechałem tam własnym pełnoletnim samochodem.
Motoryzacyjna sobota
Postanowiłem sobie, że to będzie dobry, przyjemny dzień w mocno motoryzacyjnym klimacie. A skoro tak postanowiłem, to musiałem dołożyć starań aby tak się właśnie stało. Na szczęście ostatnia sobota przed majówką okazała się być ciepła i słoneczna. Dwudziestominutowy spacer po samochód w takich okolicznościach był dobrym wstępem.
Umyty i zawsze gotowy do jazdy Escort, który jest tylko rok młodszy ode mnie cieszył jak zawsze. Przyznaję, że nie jest to wyjątkowo kolekcjonerski, ciekawy i emocjonujący pojazd. To ja zrobiłem sobie z niego taki „świąteczny” wóz. Jeżdżę nim tylko wtedy kiedy chce i tam gdzie mam ochotę się udać. Nigdy zaś tam gdzie być muszę. Niektóre samochody są wyjątkowe same w sobie. Innym trzeba trochę pomóc.
Kiedy już dojechałem pod halę Expo XXI na Warszawskiej Woli humor był idealny. A konieczność otwarcia szyby do pobrania biletu parkingowego i późniejsze jej zamknięcie było wisienką na torcie. Jeszcze dobę temu szyba zamykała się z dużym trudem.
Ciasny parking i klub właścicieli niemieckich samochodów klasy premium parkujących na dwóch miejscach nie zdołał popsuć złego wrażenia. Na parkingu oprócz tego fajna Alfa, 125p i kilka starszych Mercedesów. Nie mogłem być w lepszym nastroju wchodząc do pierwszej hali, tym bardziej, że odbiór opaski za okazaniem biletu kupionego przez internet odbyło się z biegu.
Dwie hale zwiedzałem przez nieco ponad trzy godziny. Dałem Auto Nostalgii maksymalne fory. Zaglądałem wszędzie i to po kilka razy. Spokojnie, powoli. W końcu czując w nogach to obcowanie z kolekcjonerską motoryzacją udałem się do wyjścia z kilkoma prospektami z Escortem MK4, żeby Escortem MK4 pojechać do Mysiadła.
Humor miałem dobry, bo tak sobie postanowiłem. I było tak pomimo długiej kolejki do samotnego automatu parkingowego. Oraz pomimo opłaty w wysokości 36 zł za tenże parking, która tylko zwiększyła koszt uczestnictwa w wydarzeniu. A kiedy już wyjechałem na powierzchnie i moim oczom ukazała się różowa Panda w potrzebie, wszystkie negatywne emocje poszły w zapomnienie. Chociaż te pozytywne, chyba też.
Targi i wystawa czyli Auto Nostalgia
No dobra, a teraz porzućmy tę grafomańską formę i przejdźmy do konkretów. Byłem na pierwszej Auto Nostalgii, w sumie ominąłem tylko dwie edycje w tym jedną pandemiczną. Mogę chyba powiedzieć, że mam pewną orientację jak się ta impreza rozwija. I mam wrażenie, że nie rozwija się wcale. Nie winię za to nikogo. Może taki jest rynek. Może tacy są wystawcy. Może za mało ludzi kupuje bilety. Prawdę mówiąc nie do końca mnie to interesuje.
Byłem zainteresowany aspektem targowym. Byłem ciekaw pomysłów na samochód kolekcjonerski. Zaskoczeń nie było. No może z wyjątkiem Simki Matry Ranchero Rancho. To jedna z gwiazd tego wydarzenia. Przynajmniej moim zdaniem. Była Sierra 1.6 GL hatchback 5d za 19.500 zł. Moim zdaniem za ten stan trochę drogo, ale może zatrzymałem się z cenami w przeszłości.
Prawda jest też taka, że byłbym zdumiony gdybym znalazł tam propozycję samochodu w moim guście i moim budżecie. I to nie jest wina organizatora czy wystawców. Dlatego rozglądałem się za stoiskami z usługami związanymi z renowacją i utrzymaniem samochodu. Z narzędziami, wyposażeniem garażu czy domowego warsztatu. Niestety i tutaj się zawiodłem. Było stoisko marki Krown z cudownym Chryslerem CM6 z 1931 roku, ale też nieczytelną ofertą. Było też wciśnięte w kącik stoisko poświęcone detailingowi.
Ponadto dwa stoiska z modelami. I tutaj absolutnie nie ma na co narzekać. Do tego stoisko z prospektami gdzie oczywiście kupiłem kilka prospektów. No i stoisko czy dwa z różnorakimi szpejami i starymi modelami czy raczej zabawkami. Część targowa jak dla mnie była zatem bardzo uboga i raczej niesatysfakcjonująca. Ale wierzę, że wiele samochodów się sprzedało i odpowiedni ludzie z odpowiednim budżetem znaleźli swoje wymarzone samochody.
Druga twarz Auto Nostalgii to wystawa. Dużo samochodów nie reklamuje żadnych firm, nie są to też pojazdy szukające nowego właściciela. I znowu można dywagować, czy zebrane eksponaty są warte opłaty za wstęp. Czy są ciekawe, wyjątkowe i urywające głowę. Moim zdaniem nie do końca. Problem w tym, że obecnie można zobaczyć część z tych samochodów na otwartych spotach. Na niejednym spocie w Polsce można też zebrać nawet ciekawsze zestawy samochodów.
Jednak moim największym zarzutem w kontekście wystawy jest to, że najciekawsze samochody były w większości poutykane tak, że nie można było ich dobrze obejrzeć, skupić się na zaletach czy cechach charakterystycznych. Za to samochody bardzo pospolite znajdowały się w miejscach lepiej wyeksponowanych.
Rozumiem, że organizator sprzedaje wystawcy przestrzeń w hali, gdzie ten ustawia swoje samochody. Jeden postawi samotny samochód w kwadracie o powierzchni 20m2. Inny upchnie w takim sześć samochodów i obwoźną lodziarnię. Nie zmienia to jednak faktu, że dla zwiedzającego ciekawe samochody poupychane między sobą kontrastują z nudnymi wystawionymi w lepszym miejscu. Albo z pustymi rejonami hal. Bo i takie miejsca były. Byłoby świetnie, gdyby udało się ten problem jakoś rozwiązać w przyszłości.
Czy zobaczymy się z Auto Nostalgią za rok? Mam sentyment do tego wydarzenia. I generalnie dobrze mi się kojarzy. Jednak z pewnością jestem też już w nieco innym położeniu. Paradoksalnie będąc bliżej hobbystycznej motoryzacji, także finansowo, Auto Nostalgia traci dla mnie na atrakcyjności. Więc jeśli za rok kalendarz pozwoli to pewnie tam wrócę. Ale nie będzie to już wydarzenie priorytetowe w 2024 roku.
Samochody
Pełna galeria zdjęć wciąż czeka na selekcję i wrzucenie na FB. Dam Wam znać!
MSK